fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Wikingowie. Obalamy mity

Spis treści

Pamiętacie jeszcze nieszczęsny wymysł o tym, że wikingowie mieli hełmy z rogami? Mamy wrażenie, że od paru lat plotka ta jest już w odwrocie, podobnych nieporozumień w temacie krąży jednak niestety o wiele więcej. Nam, trollom, nie pozostaje więc nic innego, jak dzielnie (choć z różną skutecznością) z nimi walczyć! Stąd pomysł na dzisiejszy post. Mamy nadzieję, że dzięki tej lekturze pomożecie nam w przywoływaniu co poniektórych mitomanów do porządku. 😉 

 

(źródło: giphy.com)

 

A właśnie że wikingowie dbali o higienę…

To nie żart – plądrujący bez litości przybysze z Północy chcieli przy tym sprawiać odpowiednie wrażenie. Ze źródeł historycznych wynika, że kąpali się oni raz w tygodniu, czyli nieporównywalnie częściej niż ówcześni mieszkańcy innych obszarów Europy. Choćby Anglosasi, którzy w swoich pismach uskarżają się, że Skandynawowie wcale nie muszą porywać ich kobiet – tak czy inaczej wolą ich one od swoich rodaków, właśnie ze względu na nawyki higieniczne. Jednym z ciekawszych znalezisk archeologicznych z tamtego okresu są też dwustronne grzebienie służące najprawdopodobniej do wyczesywania wszy oraz narzędzia do czyszczenia uszu.

 

… i wygląd

Być może na Anglosaskach robiły wrażenie także starannie zaplecione w warkocz nordyckie brody. Najchętniej w kolorze blond, acz niekoniecznie naturalnym! Wśród wikingów zdarzali się oczywiście bruneci, a jeszcze częściej reprezentanci charakterystycznych dla północnych okolic genów recesywnych, rudzi. Duża część z nich próbowała dopasować się do obowiązującej mody i płukała włosy w mieszance mydła i ługu – tak, tej samej żrącej substancji, którą dziś traktujemy lutefisk.

 

Kobiety miały (stosunkowo) duże prawa

Zamążpójście w wieku 12 lat i multum obowiązków, gdy mąż wypuszczał się na wyprawę – takie życie na pewno nie należało do łatwych. Wikińskie kobiety cieszyły się jednak także szeregiem praw, o jakich przedstawicielki tej płci w innych regionach mogły tylko pomarzyć. Przepisy gwarantowały im dziedziczenie własności, możliwość wystąpienia o rozwód oraz doprowadzenia do niego bez zgody męża, jeśli tylko wyraziły taką wolę w obecności świadków. Po rozpadzie małżeństwa przysługiwał im ponadto zwrot posagu, chyba że opuszczały małżonka bez udowodnienia jego winy. Coraz częściej mówi się także o skjoldmø – szczególnie silnych kobietach biorących udział w walce na równi z mężczyznami.

 

(źródło: giphy.com)

 

Nie wszyscy byli wojownikami i handlarzami (ani nieopanowanymi mięsożercami)

Szacuje się wręcz, że stanowili oni zaledwie 10% całej wikińskiej społeczności. Reszta zajmowała się uprawą roli i hodowlą, w tych warunkach klimatycznych niełatwą, ale wystarczającą, by utrzymać rodzinę. Nieprzyjazna północna ziemia zmobilizowała zresztą nordyckich rolników do opracowania jednego z najbardziej zaawansowanych pługów tamtych czasów. Co do żywego inwentarza, najważniejsza była z pewnością krowa – trzymana nie tyle na mięso dla wzmocnienia przyszłych i wyrośniętych wojaków, co na mleko, o czym świadczą szkielety dziesięcioletnich nawet zwierząt. Rzeź nie opłacała się także ze względów ciepłowniczych – wikiński langhus skonstruowany był w taki sposób, by stodoła służyła za centralne ogrzewanie.

 

Nie pili też z czaszek swoich wrogów

Dowód na to, jak wiele może zmienić wadliwe tłumaczenie! Mit pojawiający się między innymi w serii komiksów o Asteriksie narodził się już w XVII wieku, gdy pewien gorliwy duński autor przytoczył w swoim dziele fragment staronordyckiego poematu w łacińskim przekładzie. I tak metafora opisująca czaszę zmieniła się nagle w wers o czaszce pokonanego. Podobne historie krążyły choćby o Longobardach, ci jednak nie zawładnęli zbiorową wyobraźnią tak bardzo, jak wikingowie. Cóż.

 

Wspólnota? Nic z tych rzeczy!

W gospodarstwie, osadzie czy plemieniu jak najbardziej, ale na pewno nie na przestrzeni całego półwyspu. Wikingowie po prostu nie myśleli o sobie w takich kategoriach – najlepiej świadczą o tym walki, jakie poszczególne plemiona toczyły ze sobą przez wiele dziesięcioleci. Oczywiście wtedy, gdy uwagi ich przywódców nie zaprzątało akurat rabowanie zamorskich krain.

 

***

 

Natknęliście się gdzieś na przedziwną wzmiankę o wikingach i chcielibyście ją zweryfikować? A może przychodzą Wam do głowy fałszywe wyobrażenia, które nie znalazły się na naszej liście? Jak zawsze czekamy na Wasze uwagi i wrażenia w komentarzach.


Jeśli Twoja motywacja do nauki norweskiego potrzebuje dodatkowego wsparcia, zapraszamy na język norweski online – indywidualne kursy prowadzone przez jednego z naszych czterdziestu wspaniałych lektorów. 🙂