fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

James Bond. Norweskie wątki w filmach o agencie 007

Spis treści

Nie czas umierać, 25. odsłona serii, której bohaterem jest James Bond, ze względu na pandemiczne zamieszanie czekała na premierę aż 1,5 roku. Czy warto było na nią czekać? Moim zdaniem tak, ale w dzisiejszym poście skupimy się nie na recenzjach, ale na norweskich wątkach w filmach z agentem 007. A pod tym względem najnowsza część to dla wielu skandynawskich fanów spełnienie marzeń, bo…

 
 
 

(UWAGA, SPOILER!)

 
 
 

Część akcji filmu po raz pierwszy w historii cyklu została osadzona w Norwegii! Wcześniej dwukrotnie zdarzyło się, że norweski krajobraz został wykorzystany do nakręcenia sceny: auto pędzące po lodzie w Śmierć nadejdzie jutro z 2002 to ujęcie ze Svalbardu grającego akurat Islandię, a w Żyje się tylko dwa razy z 1967 przez całe 11 sekund widzimy na ekranie radar lotniczy w Mågerø nieopodal Tønsberg, które udaje Japonię. Tym razem cały film zaczyna się od mrożącej krew w żyłach sceny w domu nad jeziorem, do którego po latach James przyjeżdża za swoją ukochaną, a wtedy… Widzimy wyraźnie mapę z konturem norweskiego wybrzeża, a na deser agent wzywając posiłki podczas pościgu raportuje, że jest nieopodal bazy NATO w Ørland. Bingo! Jeśli kojarzycie tzw. Drogę Atlantycką, jedyną w swoim rodzaju trasę przecinającą archipelagi w Møre og Romsdal, na pewno od razu rozpoznacie, że to właśnie po niej porusza się specjalnie wyposażony Land Cruiser. Astona tym razem trzeba było zostawić w domu!

 
 
 
 
 
 

Tyle jeśli chodzi o lokalizacje – ale czym byłby Bond bez tytułowej piosenki? Choć od premier filmowych minęły lata, Diamonds are forever Shirley Bassey, Licence to Kill Gladys Knight czy Skyfall Adele żyją dzisiaj własnym życiem. Kawałek The Living Daylights otwierający W obliczu śmierci (1987) z Timothym Daltonem w roli głównej jest może mniej znany, ale za to niezaprzeczalnie norweski, bo napisany i wykonany przez A-ha! No, może odrobinę zmodyfikowany przez producenta i autora całej ścieżki dźwiękowej, Johna Barry’ego – współpraca zakończyła się zresztą skandalem, gdy w jednym z wywiadów porównał rzekomo upartych muzyków do Hitlerjugend. Panowie również narzekali na jego ingerencje w proces twórczy, ale przynajmniej udało im się przy tym zachować klasę. No cóż…

 

A co z dziewczynami Bonda? My mamy Izabellę Scorupco, a Norwegowie Julie Ege! Aktorka i modelka urodzona w Sandnes zagrała skandynawską piękność w jedynym filmie, w którym w rolę Bonda wciela się George Lazenby – W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości z 1969. Ciekawostka: jest to także jedyny bondowski film, w którym agent 007 zmienia stan cywilny. Jego wybranką zostaje co prawda inna, ale umówmy się, czy dla Miss Norwegii to aż taka niepowetowana strata?

 
 
 
 
 
 

Kadr z W tajnej służbie Jej Królewskiej Mości, Julie Ege w czerwono-granatowym stroju, Comet Photo AG, licencja wikimedia commons.

 
 
 

To co, wieczorem kino albo maraton z Bondem na domowej kanapie? Jeśli to drugie, to koniecznie z norweskimi napisami!

 

A-Ha – The Living Daylights 
James Bond