fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Najbardziej znany norweski poranek, czyli kilka słów o Griegu

Spis treści

Najbardziej znany norweski poranek. Nawet jeśli nazwisko Edvarda Griega nie mówi Wam kompletnie nic, a rozmarzona twarz z charakterystycznym wąsem przywodzi Wam ewentualnie na myśl krewniaka Alberta Einsteina, i tak stawiamy dziesięć do jednego, że nieraz słyszeliście którąś z poniższych melodii:

 

Najbardziej znany norweski poranek, czyli kilka słów o Griegu

https://www.youtube.com/watch?v=ZAiEPUu0iO4

https://www.youtube.com/watch?v=kzTQ9fjforY

 

Kreskówki, reklamy, gry komputerowe, liczne zapożyczenia w innych gatunkach muzycznych… Kompozycje tego wybitnego Norwega na dobre zadomowiły się także w popkulturze. Sam Grieg z kolei przez znaczną część swojej imponującej kariery nie zadomowił się na stałe nigdzie – niekończące się trasy koncertowe sprawiały, że nawet w rodzinnej Norwegii nocował w hotelach czy wynajętych mieszkaniach.

 

Ale jak właściwie zaczyna się ta opowieść? Wróćmy na chwilę do Bergen, gdzie 15 czerwca 1843 roku przyszło na świat dziecko, które w niedługim czasie miało okazać się muzycznym geniuszem. Zdecydowanie miał po kim dziedziczyć te zdolności – wśród krewnych z obydwu stron nie zabrakło skrzypków czy pianistek. Jednocześnie rodzina ojca miała spore doświadczenie w handlu zagranicznym, którym trudnił się już jego pradziadek przybyły do Skandynawii ze Szkocji. W tym miejscu należałoby pewnie dodać, że gdyby nie zarządzenie wściekłego Jakuba VI, pierwszego władcy panującego zarówno nad Anglią, Szkocją, jak i Walią, nazwisko Edvarda brzmiałoby MacGregor. Tak, to ten sam legendarny klan, do którego należy także pan na zdjęciu poniżej:

W wieku 9 lat Edvard rozpoczyna pracę nad własnymi kompozycjami. Te pierwsze niestety nie zachowały się do naszych czasów, bo niezadowolony z efektów wyrzucił je do kosza. Jako piętnastolatek trafia do konserwatorium muzycznego w Lipsku, które uchodzi za jedno z najlepszych w Europie – mimo to stwierdzi później, że niczego się w nim nie nauczył. Miał za to okazję poznać tam bliżej twórczość Schumanna, która wywarła na niego duży wpływ, a także nawiązał kontakty, które znacznie pomogły mu w dalszej karierze.

W trakcie studiów Grieg nabawił się niestety poważnego zapalenia opłucnej, w efekcie którego jedno płuco kompletnie przestało pracować. U badających go później lekarzy powodowało to nieodmiennie szok – intensywny tryb życia kompozytora zdecydowanie nie wskazywał na żadne dolegliwości, w dodatku do późnej starości chodził po norweskich górach…

„W grocie króla gór”, ewidentnie skandynawskich, bo w oryginale wymieniona zostaje nazwa Dovre, to zresztą tytuł jego najsłynniejszego dzieła, którego mieliście okazję posłuchać na początku. Utwór powstał w efekcie współpracy z, niespodzianka, Ibsenem, jako „ścieżka dźwiękowa” do jego dramatu „Peer Gynt”. Trzydziestodwuletni Grieg, cieszący się już w tym czasie ogromną sławą, nie pojawił się niestety na premierze – niewiele wcześniej w odstępie ledwie kilku tygodni zmarli jego rodzice. Dla muzyka był to już drugi taki cios po stracie rocznej córeczki.

Pięć lat po tych wydarzeniach kompozytor postanowił wreszcie osiąść gdzieś na stałe, choć może określenie to nie jest do końca trafne – w posiadłości Troldhaugen spędzał w końcu tylko cieplejszą połowę roku. Dziś znajduje się tam jego muzeum, którego nie wypada nie polecić (relację z wizyty w nim w języku polskim znajdziecie na przykład tutaj:

 

https://greatcomposers.nifc.pl/pl/grieg/catalogs/places/272_spacer-po-willi-griega)

 

Dowodem na to, że Grieg pod wieloma względami wyprzedzał znacznie swoją epokę, jest również… kompilacja jego największych hitów wydana jeszcze za życia muzyka. Szczęśliwie dla potomnych uwielbiał też pozować do zdjęć i portretów.

 

Wyjątkowe wilgotne lato 1907 roku sprawiło jednak, że stan jego jedynego płuca gwałtownie się pogorszył. Twórca zmarł już 4 września, a w kondukcie pogrzebowym wzięły udział dziesiątki tysięcy ludzi. W porównaniu z kolegami po fachu pozostawił po sobie stosunkowo niewiele dzieł (niełatwo pewnie było komponować w trasie), ale niektórzy jeszcze dzisiaj nazywają go Chopinem Północy. Prawda to czy mit? O tym już musicie przekonać się sami. 🙂

#muzyka #kompozytor #edvardgrieg norweski poranek