fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Nå eller aldri! Co zobaczyć w Norwegii?

Spis treści

Nazywamy ją „the bucket list” czy „lista marzeń”. Każdy ją posiada – jedni zapisaną na kartce i schowaną głęboko w szufladzie, drudzy stworzoną w głowie i ukrytą w sercu. Lista rzeczy, o których marzymy, aby zrobić w życiu jeszcze przed naszą ostatnią godziną to coś, co wyznacza często cele życiowe i ścieżkę, którą chcemy dalej podążać. Co zobaczyć w Norwegii?

 

A co, jeśli możliwość wypełnienia choć części punktów z cyklu nå eller aldri (teraz albo nigdy) jest do wykonania właściwie tuż za rogiem, w przepięknej Norwegii? 🙂

 

Co zobaczyć w Norwegii?

Choć poniższe propozycje raczej jeszcze się nie znajdują na Waszej życiowej liście marzeń, jestem pewna, że po przeczytaniu tego wpisu zapiszecie je sobie w top-dziesiątce. Dlaczego? Przeczytajcie sami! 😉

Zdjęcie: Haldetoppen, źródło: www.visitnorway.com

 

1. Zobaczyć zorzę oczami pierwszych badaczy

Zorzę polarną udało mi się pierwszy raz spotkać w Tromsø, a we wpisie poświęconemu temu miastu wspomniałam, że to nie lada wyzwanie, bowiem ujrzenie aurory zależne jest od wielu czynników. W niewielkim oddalonym o 300 kilometrów od Tromsø miasteczku o nazwie Alta pod koniec XIX w. wybudowano pierwsze na świecie obserwatorium zorzy polarnej.

Obserwatorium znajdowało się na górze o nazwie Haldde, znajdującym się 904 metrów ponad poziomem morza, a zbudowane zostało z inicjatywy profesora Kristiana Birkelanda, który uważał, że zorza polarna może mieć znaczy wpływ na pogodę w Finnmark. Inicjatywa spotkała się z rosnącym uznaniem świata naukowego, m. in. Henrika Mohna, Hansa Geelmuydena, Carla Størmera i Vilhelma Bjerknesa, a sam budynek służył jako baza do badań meteorologicznych w tym regionie. W 1912 zbudowano w tym miejscu nowe obserwatorium, kilka mieszkań oraz biuro, stworzono też miejsce umożliwiające generację i magazynowanie energii elektrycznej. Przez kilka lat zmieniał się personel zarządzający budynkiem, aż ostatecznie jego załogę przeniesiono do nowego obserwatorium w Tromsø, a budynek został zniszczony podczas II wojny światowej przez niemieckie wojska.

Przeczytaj także:

W 1974 roku, za inicjatywą Olafa Devika zajęto się odrestaurowaniem miejsca dawnego obserwatorium, na co przeznaczono 150 000 koron. W 1985 Muzeum w Alcie przejęło prace nad budynkiem, a dziś obserwatorium jest przede wszystkim chętnie odwiedzaną atrakcją turystyczną. Obecnie budynek stanowi własność DNT, czyli Den Norske Turistforening (Norweskie Stowarzyszenie Turystyczne). Byłe obserwatorium funkcjonuje też jako specyficzna hytta, w której nocleg dla jednej osoby kosztuje tylko 100 kr – o ile jest się członkiem DNT. 🙂 Pomyśleć, że istnieje możliwość przenocowania na górze, będącej niegdyś bardzo ważnym punktem dla badań meteorologicznych w Norwegii, a jednocześnie najlepszym punktem do obserwacji zorzy, prawie za darmo (jak na norweskie warunki) to jest dopiero coś… 🙂

Obecnie hytta jest remontowana, na szczęście tylko podczas sierpnia. W chatce znajduje się dokładnie 6 miejsc do spania, a prąd dostarcza przyłącze elektryczne. Kuchnia wyposażona jest w podstawowe przedmioty użytku codziennego, ale należy się zaopatrzyć we wszelkie pożywienie, (włącznie z wodą!) – jak się domyślacie, nie ma w pobliżu sklepu. 😉 Istnieje możliwość skorzystania z gazu w celu podgrzania jedzenia. Jest to prawdziwe życie w zgodzie z naturą. 😉

Zdjęcie: Polar Park, źródło: www.offthemap.travel

 

2. Przytulić wilka

Najczęściej bywa w życiu tak, że to co jest nieosiągalne, jest pożądane najbardziej. Czy śniło Wam się kiedykolwiek przytulić do prawdziwego wilka? Wydawałoby się, że jest to rzecz niemożliwa, a nawet jeśli, to ogromnie niebezpieczna. A jednak! W niewielkiej, północnej miejscowości Bardu znajduje się Polar Park, funkcjonujący w tym regionie od 1994 roku.

W parku, obok wilków, znajduje się wielu innych przedstawicieli dzikich zwierząt, takich jak lis polarny, miś, łoś, wół piżmowy, jeleń czerwony, renifer, ryś i zwierzęta gospodarskie (owce, kozy, cielaki, kurczaki, kaczki i króliki).

Zobacz także: 

Wspomnę jeszcze szczególnie zagorzałym miłośnikom zwierząt, że park nie jest typowym ZOO. Ma największą przestrzeń przypadającą na jedno zwierzę na świecie, a personel mocno stara się utworzyć środowisko, jak najbardziej naturalne dla mieszkańców. Pracujący w Polar Parku dbają również o to, aby zwierzęta były stymulowanie do takiej aktywności, jaką praktykowaliby poza parkiem.

Najbardziej polecanym momentem odwiedzenia Polar Parku jest okres zimowy, kiedy mieszkańcy parku mają najgrubsze i najbardziej okazałe futerka. Zima jest również porą roku, kiedy zwierzęta są dużo bardziej aktywne – głównie ze względu na niskie temperatury. Oczywiście oprócz misiów, które przez ten czas sobie smacznie śpią zimowym snem. 🙂

Zdjęcie: WolfLodge, źródło: polarpark.no

 

Jak dla mnie niezaprzeczalnie największą atrakcją Parku jest Wolflodge. Jest to wyjątkowa możliwość obcowania z wilkami. Jesteśmy tu lokowani w niewielkiej chatce, położonej w samym środku skupiska udomowionych wilków. Wykupienie noclegu możliwe jest jedynie kilka dni w ciągu miesiąca, od połowy września do 1 czerwca.

Zdjęcie: The Kirkenes Snow Hotel, źródło: fjordtravel.no

 

3. Zasnąć w Igloo

The Kirkenes Snow Hotel zlokalizowany jest w Finnmark, regionie najbardziej wysuniętym na wschód i północ, nieopodal granicy z Rosją (15km). Składa się z 20 pokojów, a na jego terenie znajdziemy saunę, w której warto się zahartować, ice bar, park z reniferami oraz niewielką hodowlę psów rasy husky.

Zdjęcie: Sorrisniva Igloo Hotel, źródło: uniqhotels.com

 

W tym samym regionie, w Alcie, znajduje się kolejny taki hotel, ale z nieco większą ilością pokojów, gdyż jest ich tam 30. Na terenie znajduje się nawet lodowa kapliczka (wyobrażacie sobie ślub w takim miejscu? 🙂 ), galeria lodowa, również ice bar, gdzie napijemy się ze szklanek wykonanych z lodu! Sorrisniva Igloo Hotel co roku zmienia motyw przewodni – w 2004 r. królowali Wikingowie, rok później norweskie bajki, a w 2006 dzika fauna Finnmarku. Jak nie zamarznąć w takich warunkach? Oprócz sauny, goście używają oczywiście śpiworów, które które kładzie się bezpośrednio na skórze renifera.

Jedna noc w dwuosobowym pokoju będzie nas kosztować ok. 1900 zł ze śniadaniem. Hotel funkcjonuje od połowy grudnia do końca kwietnia, więc jest jeszcze czas by zaoszczędzić odpowiednią sumę! 😉

Zdjęcie: Panorama Longyearbyen, źródło: idaaf.com

 

4. Odwiedzić miejsce, w którym zakazuje się umierać.

Czy wiecie, że istnieje na świecie miejsce, w którym nie można umrzeć? Od 1950 r. na norweskim archipelagu Svalbard, mieszkańców obowiązuje zakaz umierania.

Niestety, nie oznacza to, że obywatele archipelagu mają receptę na długowieczny żywot. 😉 Zakaz obowiązuje od momentu, kiedy odkryto, że lód pokrywający wyspę świetnie konserwuje pochowane ciała i chroni przed naturalnym procesem rozkładu. Kilka lat temu naukowcy prowadzący badania na temat marzłoci konserwującej ciała na cmentarzu w Longyearbyen odkryli wirusa hiszpanki, odpowiedzialnego za falę zgonów w 1918 roku. W dobie efektu cieplarnianego, strach pomyśleć o tym, co stałoby się na wypadek rozmrożenia lodu – wybuch ponownej epidemii byłby z pewnością nieunikniony. Osoby bliskie śmierci proszone są przez władze o opuszczenie wyspy, natomiast osoby zmarłe w sposób nagły transportuje się w trybie natychmiastowym do Norwegii.

Zdjęcie: Svalbard, źródło: polardesglaces.com

Zobacz: 

To nie jedyna ciekawostka Svalbardu! Aby tam mieszkać i pracować nie potrzebujesz pozwolenia, a horrendalnie drogi alkohol i tytoń, jest tam tańszy niż w Polsce. Każdy ma również tam pozwolenie na posiadanie broni, gdyż na wyspie mieszka więcej niedźwiedzi polarnych niż ludzi. Studenci pierwszego roku w Longyearbyen mają obowiązek nauczenia się prawidłowego strzelania do niedźwiedzi – tylko w przypadku obrony własnej, oczywiście.

Smutna wiadomość dla miłośników kotów – na Svalbard musicie przybyć bez swojego pupila, ponieważ tego typu ssaki bardzo łatwo zarażają się wścieklizną od lisów, stanowiąc tym samym zagrożeniem dla ptaków. Ponadto, wszędzie (nawet w miejscach publicznych) musimy zdjąć buty. Nie obowiązuje nas to w sklepach, natomiast przed wejściem do szkoły czy na uczelnię, musimy pozostać bez butów – nawet wtedy, kiedy będziemy mieli potrzebę przemieścić się z jednego do drugiego budynku campusu. Nie chciałabym, aby podczas zajęć na svalbardzkim uniwersytecie wysiadł prąd. 😉

Na tym kończy się niewielki, ale myślę że bardzo wartościowy ułamek mojej listy rzeczy, które warto przeżyć. Mam nadzieję, że powyższe punkty zainspirują Was do uzupełniania swojej, szczególnie, że możecie ją zrealizować w Norwegii, poznając tym samym nie tylko język, ale i kulturę tego niesamowitego kraju.


Jeśli Twoja motywacja do nauki norweskiego potrzebuje dodatkowego wsparcia, zapraszamy na język norweski online – indywidualne kursy prowadzone przez jednego z naszych czterdziestu wspaniałych lektorów. 🙂