fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Norske overtro. Norweskie przesądy

Spis treści

Niektóre z nich zachowały się tylko na wsi, inne są praktykowane dla zabawy w określone wieczory w roku, jeszcze inne trzymają się mocno w teatrach i na morzu… co mamy na myśli? Norweskie przesądy! W końcu Andrzejki już w najbliższy piątek – i choć świętowanie akurat tej nocy jest Norwegom obce, z pewnością rozpoznają znaczenie czarnego kota przecinającego drogę, przechodzenia pod drabiną, piątku trzynastego czy znalezionej koniczyny. Jakie jeszcze metody zapewniania sobie szczęścia i wróżby można poznać w kraju trolli?

 
 

Norweskie przesądy

 

 
 
 
 

Na pokładzie statku czy rybackiego kutra z całą pewnością nie powinno się wypowiadać słowa „koń”. Dlaczego? Po pierwsze jest to zwierzę lądowe, nie pomoże więc wśród wzburzonych fal. Jakby tego było mało, w dawnych czasach koń symbolizował przede wszystkim żałobę i przewoził zmarłych. Zabranie na pokład plecaka to też proszenie się o nieszczęście – używa się go przecież przede wszystkim w górach i podobna nieostrożność może sprawić, że przed łajbą niespodziewanie wyrośnie góra lodowa. Co najmniej równie ważne jest nieprzewożenie drogą morską ciętych kwiatów. Co innego doniczkowych, choć i to nie gwarantuje całkowitego bezpieczeństwa (znany także z wizyty w Trójmieście żaglowiec HMS Bounty zatonął mimo obecności na pokładzie tysiąca takich roślin). Najlepiej więc podczas niepogody obiecać budowę kościoła/zaoferować coś w darze Neptunowi albo wikińskiemu bogu mórz Ægirowi/wylać do wody kieliszek mocniejszego alkoholu. Uwaga! Lepiej bez toastów, chodzi w końcu o to, by żywioł przysnął, a nie rozszalał się jeszcze bardziej.

 

 

 

Byli marynarze pracowali też niegdyś… w teatrach, pomagając przede wszystkim przy linach i kurtynach. Umownym znakiem na ich podnoszenie i opuszczanie były gwizdy, skądinąd na statku służące do przywoływania wiatru. Dziś mało kto o tym pamięta, każdy norweski aktor wie jednak, że gwizdanie w okolicach sceny może zakończyć się niepowodzeniem spektaklu.

 

W drodze do pracy nie tylko aktorzy, ale i reprezentanci wszystkich innych zawodów powinni zwrócić szczególną uwagę na studzienki kanalizacyjne. Nadepnięcie na jedną czy dwie to jeszcze nic, ale po dwudziestej szóstej na pewno zdarzy nam się coś nieprzyjemnego! To samo zadzieje się przy zabiciu pająka (wystarczy raz!), umyślnie bądź całkiem przypadkiem, a także nieopatrzonym otwarciu parasola pod dachem.

 

 

 
 
 
 

A propos, pogoda to oczywiście nieomylny zwiastun szczęścia bądź nieprzychylności losu. Wydaje się, że w szczególnie ważną rolę pełni w dniu ślubu – śnieg oznacza wysyp pieniędzy, deszcz gromadkę dzieci, słońce pogodną wspólną starość, burze… Sami wiecie. 😉 Istnieją również sposoby, by dowiedzieć się, z kim wybrać się przed ołtarz czy do urzędu. W noc świętojańską (podobnie zresztą jak w polskiej tradycji ludowej) wystarczy zebrać siedem gatunków kwiatów, włożyć je pod poduszkę i czekać na osobę, która pojawi się we śnie. Nieco mniej ograniczony czasowo jest sposób ze specjalnym ciastem – połącz łyżkę mąki, trzy łyżki wody i łyżkę soli (!), w czwartkowy wieczór zjedz połowę, resztę ukryj pod płotem od strony drogi, uważając, by z nikim przy tym nie rozmawiać. W kolejny czwartkowy wieczór zjedz tę drugą porcję i zaraz potem pójdź spać, znów w kompletnym milczeniu. Osoba, która następnego dnia zaproponuje ci coś do picia, to na pewno przyszły małżonek! A jeśli ta metoda nie zadziała, warto przemęczyć się do nocy sylwestrowej, ułożyć pod łóżkiem buty na kształt litery T i poczekać na proroczy sen. Ewentualnie w Wielki Czwartek włożyć do buta monetę… I tak dalej, i tak dalej.

 

 

 

Czego jeszcze lepiej nie robić, gdy partner będzie już zaklepany? Na pewno nie obdarowywać go skarpetkami (cokolwiek podobny zakaz do polskiego zwyczaju związanego z butami, które mogą ponieść go w świat). W razie gdyby zachorował, nie używać palca wskazującego prawej ręki do rozsmarowywania maści. I pod żadnym pozorem nie dziergać mu swetra przed ślubem! Lepiej też zachować szczególną ostrożność w pobliżu drzwi – dwie osoby próbujące je otworzyć od dwóch stron w tym samym momencie nie wróżą niczego dobrego.

 

 

 
 
 
 

Po tak szczegółowej instrukcji będziemy chyba mogli czuć się bezpieczni – bank i bordet!

 

Zobacz – nawiedzone miejsca i norweskie przesądy: 

Polecamy także:


Więcej porad? Więcej darmowych materiałów? Zajrzyj koniecznie tutaj!