fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Norweskie przekleństwa. Norske banneord.

Spis treści

Dzisiejszy wpis z gatunku tych nie najpiękniejszych, ale za to praktycznych. Przybliżamy popularne, norweskie przekleństwa. Oczywiście nie zachęcamy do ich aktywnego używania, ale warto je znać na wypadek, gdyby w naszym ulubionym norweskim serialu pojawił się dramatyczny moment albo gdyby jakiś Norweg zechciał nas akurat obrazić. 😉 Poniżej znajdziecie listę tych najczęściej używanych:

 

1. Faen

Często w kombinacjach typu fy faen, faen ta deg, faen i helvete – zdecydowanie najmocniejszy norweski wulgaryzm. Odpowiednik naszego swojskiego przecinka na k, w piątkowe wieczory w centrum Oslo równie nadużywany, w dni powszednie mimo wszystko rzadszy. 😉 Jego dosłowne znaczenie to po prostu… Diabeł. Niewinnie? Jeśli weźmiemy pod uwagę to, jak purytańskim krajem Norwegia była jeszcze sto lat temu, akurat taki dobór słownictwa przestanie nas zadziwiać. W protestanckim społeczeństwie Johansenów to religia, a nie seks czy czynności fizjologiczne, stanowiła największe tabu – stąd większość tamtejszych przekleństw będzie związana właśnie z szatanem, piekłem, itp.

 

2. Jævlig, jævla

Norweskie przekleństwa można rozwijać. Przymiotnik mający wyrażać negatywne nastawienie do danej osoby czy sytuacji albo też po prostu wzmacniający wypowiedź. W den jævla fyren nie doszukamy się raczej cieplejszych uczuć, jævlig bra jednak wyraża już na pewno podziw czy satysfakcję.

 

3. Føkk

Cudowne przykład znorweszczenia angielskiego wyrazu, w tym wypadku oczywiście fuck. W stosunku do oryginału nie ma już tak wielkiej siły rażenia, tak jak to zazwyczaj bywa z przekleństwami zapożyczonymi z innych języków. Spotykane również w formie przymiotnikowej føkking, pełni mniej więcej tę samą funkcję, co jævla, z tym, że będzie służyło raczej do opisu zjawisk i rzeczy niż ludzi. Jeśli oglądaliście podczas kursu w Trolltundze Prosjekt Perfekt, kojarzycie pewnie, jak Ida przed skokiem na bungee z przerażeniem stwierdza jeg skal hoppeet føkkingstrikk!

 

4. Forbannet

„Przeklęty” to po norwesku epitet lżejszy niż jævlig, ale nadal wulgarny (ponownie ze względu na skojarzenia religijne). Możemy w ten sposób niepochlebnie opisać kogoś (forbannet kjerring, forbannet gubbe), ale też samego siebie – jeg ble forbanna oznacza jednak, że z jakiegoś powodu trafił nas szlag.

 

5. Helvete

… czyli piekło. Wystepuje w połączeniu z wyżej wymienionym fæn, samodzielnie albo w wyrażeniu dra til helvete!, którego użyjemy, gdy będziemy chcieli się kogoś pozbyć.

 

6. Herregud

Zdania co do tego, czy to jeszcze przekleństwo, czy już nie, są podzielone. Na większości Norwegów taka wypowiedź zrobi podobne wrażenie, co nasza „cholera” albo „kurde”, jeśli jednak znajdziecie się w tzw. Bibelbeltet, „pasie biblijnym” obejmującym VestlandetSørlandet, reakcja ze strony osób starszych, dzieci czy poszczególnych osób z pozostałych kategorii wiekowych może być nie do końca przychylna. Nie ma właściwie czego żałować, z całej tej listy herregud jest chyba najnudniejsze, oznacza w końcu tyle samo co oh my God, a tego pod nafutrowaniu amerykańską popkulturą wszyscy mamy już dość. 😉

 

Przed nami weekend, jest więc nadzieja, że powodów do nerwów i korzystania z podwórkowej łaciny będzie mniej. 😉

Ha en fin helg!

#herregud #helvete #forbannet #føkk #jævlig #jævla #fæn