fbpx

Umów się na bezpłatną konsultację

Wady mieszkania w Norwegii

Spis treści

Ostatni wpis na naszym blogu poświęciliśmy zaletom mieszkania w krainie fiordów. Dowiedzieliśmy się wspólnie, jak bardzo korzystnie jest tam żyć, biorąc pod uwagę czynniki ekonomiczne czy społeczne. Tym razem chcielibyśmy skupić się na „ciemnej stronie” mieszkania w Norwegii i przybliżyć Wam, z jakimi niedogodnościami możemy się w tym kraju spotkać. Podobnie jak ostatnio warto podkreślić, że wskazane argumenty są mocno subiektywne, a co dla jednej osoby będzie wadą, dla drugiej może być zaletą. Zapraszamy do lektury! 🙂

 

1. Język norweski.

Osoby, które stykają się z tym językiem po raz pierwszy, mają przeróżne odczucia. Niemniej jednak język norweski należy do zupełnie innej rodziny języków niż nasz język rodzimy, więc z pewnością jego nauka potrafi sprawić nie lada wyzwanie. Mimo podobieństwa do języka angielskiego czy niemieckiego pod względem gramatycznym czy leksykalnym, jego fonetyka to kwestia, nad którą konsekwentnie i sumiennie trzeba pracować latami po to, aby dojść do perfekcji. Dodatkowym problemem jest również obecność dwóch dialektów – nynorsk oraz bokmål, które różnią się od siebie pod wieloma względami.

Jak to przekłada się na mieszkanie i funkcjonowanie w Norwegii? Elementy życia codziennego, takie jak wyjście do sklepu czy załatwienie spraw w banku stają się problematyczne, a w dodatku przez większą część dnia towarzyszy nam stres. Warto jednak wspomnieć, że znaczna większość Norwegów bardzo docenia każdy wysiłek związany z nauką ich rodzimego języka. Tak naprawdę stres i strach przed popełnieniem błędu jest często zbędny – w większości sytuacji, nawet na poziomie podstawowym, powinniśmy zostać zrozumiani, a sami Norwegowie nierzadko pomagają, kiedy się „zaplączemy” we własnych myślach. 🙂 Podsumowując – język norweski wadą być nie musi, ale na pewno stanowi wyzwanie ze względu na poziom trudności i konieczność używania go w sytuacjach życia codziennego.

 

2. Ceny i koszt życia.

W poprzednim wpisie wspomnieliśmy, że ceny w Norwegii są dla nas względnie wysokie. Aspekt ten wygląda nieco inaczej, kiedy pojawia się pierwsze wynagrodzenie wypłacane w norweskich koronach. Z drugiej strony, koszt życia czy ceny poszczególnych produktów – takich jak obuwie czy alkohol, potrafią „zwalić z nóg”. Wyjście do restauracji z rodziną czy znajomymi jest również niemałym kosztem – za obiad dla jednej osoby zapłacimy średnio od 200 do 300 koron norweskich (ok. 100 – 150 zł), lampka wina czy kufel piwa lanego oscyluje miedzy 90 a 130 koron (45 – 65 zł). Choć mówi się, że mieszkając w Skandynawii nie należy zestawiać tamtejszych cen z naszymi, nie ulega wątpliwości fakt, że ciężko będzie nam tego nie robić. Zwłaszcza, jeśli pojawiamy się w Norwegii w roli turysty – najtańszy hostel to koszt ok. 400 koron za noc/osobę, pojedynczy bilet na komunikację miejską kosztuje ok. 35 koron, nie wspominając o biletach do muzeum. Wówczas nie da się ukryć, że ceny są po prostu zatrważająco wysokie!

 

3. „Skandynawski uśmiech”

W tym momencie zmierzamy ku problemom czysto społecznym. Kto był w Skandynawii choć raz wie, że jej mieszkańcy to ludzie niezwykle pogodni, uśmiechnięci i mili. Takie pierwsze wrażenie często trwa do momentu pierwszego zetknięcia się w z Norwegiem w sytuacji dla niego niekomfortowej. Mieszkańcy Norwegii zostają wychowani tak, aby nigdy nie uzewnętrzniać swoich prawdziwych uczuć. Jeśli coś ich zdenerwuje, mają prawo wyrazić złość tylko w swoich własnych czterech ścianach – dozwolone jest wtedy wszystko, natomiast przed drugim człowiekiem wolno im się tylko uśmiechać. Prowadzi to nie tylko do niezrozumienia wśród osób przyjeżdżających do Norwegii ale i samych Norwegów. Norweski przełożony rzadko kiedy na nas nakrzyczy, a przekazanie nawet najbardziej niekomfortowej wiadomości zawsze kończy się uśmiechem. Można by powiedzieć, że jest to ogromna zaleta – nie słyszeć krzyków i wrzasków, kiedy zdarzy nam się jakieś przewinienie, a na twarzy rozmówcy widzieć tylko uśmiech. Niestety, rzeczywistość jest nieco inna – czy to w sferze zawodowej czy prywatnej. Unika się przez to często konfrontacji w trudnych sytuacjach co buduje ogromny dystans, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje w pracy.

Wielu z nas widziało również setki prześmiewczych grafik obrazujący dystans, jakim charakteryzują się Norwegowie – na podwójnych siedzeniach w autobusie zawsze zajęte jest jedno po to, aby nie musieć siedzieć z innym człowiekiem, a rozmowa w formie small talk na ulicy to wręcz wyzwanie. Nie bez kozery mówi się, że jeśli mieszkaniec Norwegii zaprosi nas do swojego domu, zyskaliśmy przyjaciela na całe życie. Na ile stereotyp „zimnego Norwega” jest prawdziwy, wszystko uzależnione jest od sytuacji oraz konkretnej osoby, natomiast na pewno można powiedzieć, że jest w nim ziarnko prawdy.

 

4. Polsk og polakk.

Poprawność polityczna to termin, który dla mieszkańców Norwegii jest terminem problematycznym. Wymaga się, żeby każda osoba przyjeżdżająca do Norwegii była traktowana na równi z tubylcami, nie była dyskryminowana i posiadała równe szanse realizacji swoich planów i spraw. Jako Polacy musimy sami walczyć ze stereotypami i łatkami, które kilkadziesiąt lat temu zostały do nas przypięte. Zwraca się uwagę, aby nigdy nie mówić jeg er polakk, a jeg er polsk, ponieważ to pierwsze kojarzone jest często z tanią siłą roboczą, podczas gdy drugie wyrażenie nie jest w żaden sposób negatywnie nacechowane. Polacy to największa mniejszość narodowa mieszkająca w Norwegii, a wśród nich znajdziemy naszych rodaków o każdym statusie społecznym i pochodzeniu. Pewna część Norwegów ma niestety przykre doświadczenia z naszymi rodakami i każdy Polak może być z góry oceniany negatywnie.

O wadach moglibyśmy dywagować długo, ale te wymienione powyżej wydają nam się najistotniejsze. Spośród niedogodności, które dotykają osoby przeprowadzające się do Norwegii często wymieniana jest również obecność innych kultur czy surowość terenów oraz pogoda. Warto jednak pamiętać, że nie ma idealnej, „mlekiem i miodem płynącej” krainy i każdy kraj ma swoje przywary. Lepiej więc skupiać się na pozytywach, których dostarczyliśmy w większej ilości we wpisie poprzednim. 😉 Odnosimy wrażenie, że łatwość pisania o pozytywnych stronach Norwegii w porównaniu do wskazywania jej wad jest kolejnym dowodem na to, że przeprowadzka do tego kraju nie musi być niczym stresującym czy przerażającym! 🙂

#polakk #polsk #mieszkanie #norwegia