Motyle w brzuchu, przyspieszony oddech, jąkanie się, spocone ręce… Pierwsze objawy zakochania rzeczywiście potrafią niekiedy przypominać te chorobowe! Ciężko wtedy sklecić jakiekolwiek sensowne zdanie, a co dopiero rozmawiać o uczuciach z ich (nie sądzicie, że po polsku nie brzmi to najlepiej?) obiektem… Na szczęście potem sytuacja się stabilizuje i z wyrażania emocji słowami warto wręcz zrobić mały rytuał, i to nie tylko w walentynki! Zauważyliście jednak pewnie, że w każdej kulturze i języku wygląda to nieco inaczej. Dajmy na to angielskie I love you jest tak uniwersalne, że można nim w ramach wdzięczności rzucić do kogoś, kto po prostu wyświadczył nam przysługę i zdecydowanie nie ma takiej wagi jak nasze własne kocham cię. A jak połapać się w tym wszystkim po norwesku? Wyrażanie uczuć po norwesku.
Wyrażanie uczuć po norwesku
JEG LIKER DEG
Zacznijmy od początku, czyli od sformułowania JEG LIKER DEG. Na pierwszy rzut oka niepozorne „lubię cię”, ale uwaga – jeśli ktoś zwraca się do was w ten sposób, jest duża szansa, że ma raczej na myśli „podobasz mi się”. W relacjach potencjalnie romantycznych mamy dwa możliwe scenariusze – jeśli po tym wyrażeniu pojawi się men, oczywiście ktoś chce nas delikatnie sprowadzić do parteru, jeśli jednak zapadnie po tym kropka, możemy potraktować to jako pierwsze wyznanie i sygnał, że przyszła pora na ruch z naszej strony.
JEG ELSKER DEG
Czy kolejny etap to już JEG ELSKER DEG? Niekoniecznie. O ile kocham cię to więcej niż I love you, o tyle jeg elsker deg to więcej niż te dwa razem wzięte. To wyrażenie jest zarezerwowane tylko na specjalne okazje i jeśli zostanie przez Norwega użyte w stanie trzeźwości, możemy być pewni, że sprawa jest naprawdę poważna, ma do nas ogromne zaufanie i naprawdę wierzy w to, że ta relacja jest wyjątkowa. Niby nie powinno się generalizować, ale szansa, że takie słowa zostaną użyte publicznie albo nawet przy innej bliskiej osobie w domowym zaciszu jest raczej znikoma. Ma to naturalnie swoje plusy – taki dowód uczucia nie jest może częsty, ale za to tym bardziej cenny!
JEG ER GLAD I DEG
„Bezpiecznym” i nie aż tak naładowanym emocjonalnie odpowiednikiem jeg elsker deg jest JEG ER GLAD I DEG. Na początku może to zaskakiwać: zaraz, zaraz, czy przypadkiem nie można też być glad i å gå på ski albo glad i å fiske? Może nam się to podobać lub nie, ale rzeczywiście, jeśli ktoś lubi chodzić na nartach i łowić ryby nie tak po prostu, a bardziej niż średnia przewiduje, to owszem, językowo możemy wylądować w tej samej kategorii. Å være glad i obejmuje właściwie całe spektrum pozytywnych uczuć silniejszych niż zwykłe upodobania czy sympatia, z miłością do ludzi włącznie, tą bardzo silną także – tyle że jeg er glad i deg jakoś łatwiej przechodzi przez norweskie gardło. Dokładnie tym samym wyrażeniem opiszemy uczucia względem członków rodziny, a te przecież do przejściowych czy nieważnych najczęściej nie należą. Jeg er veldig glad i deg, mamma! nie będzie więc najmniejszym powodem do oburzenia, że dziecko nie kocha nas tak, jak byśmy tego chcieli. Glad i deg nie powinno nas też absolutnie smucić w innych relacjach.
KOSENAVN
A co z wyrażeniami typu kochanie, rybko, słoneczko, itp., czyli kosenavn? To zależy oczywiście od dialektu, stopnia zażyłości (im większa, tym bardziej będą humorystyczne, jak to zazwyczaj w przyrodzie bywa) i indywidualnych upodobań. Do tych najpopularniejszych należy na pewno pusen (kotku), gullet (złotko), vennen/venninna (przyjacielu, przyjaciółko), skatten (skarbie), elskling (kochanie) czy snuppa (mała – używane wyłącznie w pozytywnym kontekście, nie lekceważąco).
Nic tylko sprawdzić w praktyce – może akurat w ten weekend? 😉